Pamiętała dobrze ten dzień, gdy po raz pierwszy miała odbyć podróż pociągiem z peronu 9 i 3/4
Pamiętała uczucie, niepewności, zagubienia i nieopisanego zachwytu. Pamiętała stukot wózków, jazgot zwierząt i gwar tysięcy głosów. Nie mogła wyjść z podziwu nad światem, do którego tak gwałtownie trafiła, a jednocześnie miała ochotę zwinąć się w kłębek i schować gdzieś w ciemnym kącie przed przytłaczającym ogromem doznań. Pamiętała, że nie mogła znaleźć wolnego przedziału i że ostatecznie dosiadła się do grupki młodych ludzi, którzy wyglądali na jej rówieśników, spośród których najbardziej wyróżniała się mała dziewczynka o płomiennorudych włosach.
-Cześć. Jestem Ginny. - przedstawiła się, posyłając jej uprzejmy uśmiech.
-Hej. Mam na imię Amelia, ale proszę, mówcie mi Amy. - odparła Amy, czując jak drżą jej usta i kolana. Zastanawiając się, czy są jakieś szanse, że zaprzyjaźni się z tymi ludźmi, ulokowała bezpiecznie swoje rzeczy i zajęła miejsce przy oknie.
Na moment zapadło milczenie, ale chwilę potem przedział wypełnił gwar młodzieńczych, rozentuzjazmowanych głosów
-Ginny, jak sądzisz, do jakiego domu trafisz? - zwróciła się do rudowłosej dziewczynka o smutnych, zamyślonych oczach.
-Mam nadzieję, że będę w Gryffindorze, jak wszyscy moi bracia. Śmialiby się, gdybym znalazła się gdzie indziej, a zwłaszcza - zawiesiła dramatycznie głos - w Slytherinie.
-Właściwie, to czym są te całe domy? - Amy nie mogła powstrzymać się przed zadaniem tego pytania.
-Och, w Hogwarcie uczniów danych klas dzieli się na grupy zwane "domami". Uczniowie tych samych domów zawsze mają razem zajęcia, mają też wspólne sypialnie -dormitoria. Domy konkurują ze sobą, zdobywając za wyniki w nauce i szczególne zasługi punkty, a tracąc je za złe zachowanie i wyniki. Pod koniec każdego roku dom, który zdobył największa liczbę punktów zwycięża - odpowiedziała przemądrzałym tonem ta o smutnych oczach, która wcześniej przedstawiła się jako Amanda
-W Hogwarcie są cztery domy: Gryffindor - w którym są sami najfajniejsi ludzie, Ravenclaw - do którego trafiają kujony, Hufflepuff - dla niezdar i Slytherin, który jest po prostu zły - wyjaśniła szybko z rozbrajającą szczerością Ginny. -Ja chciałabym oczywiście trafić do Gryffindoru - dodała szybko. Amy zamyśliła się. Ciekawe do jakiego ona trafi domu...
****
-Sullivan, Amelia! - wywołała ją z niewielkiej już grupy pierwszoroczniaków, którzy nie dostali jeszcze przydziału, wysoka, chuda kobieta, która przestawiła im się przedtem jako profesor McGonagall. Do dziś pamiętała, jak droga od drzwi, przy których stali, do podwyższenia na końcu sali zdawała się dłużyć przez kilometry. Czuła się, jakby nieprzerwany strumień czasu zastygł niczym płynna lawa, by już nigdy nie ruszyć do przodu. Ogarnęła ją panika. W połowie drogi na moment stanęła jak wryta, a wysiłek, którego musiała użyć by zmusił nogi do ruszenia przed siebie był olbrzymi. W końcu dotarła do drewnianego stołka i usiadła, a profesor nałożyła jej na głowę Tiarę Przydziału, która momentalnie opadła jej na oczy.
Zamarła.
-Hm, hm, hm. Naprawdę fascynujący umysł. - usłyszała głos w swojej głowie. - Widzę wyobraźnie, oooch, olbrzymią wyobraźnię, upór w dążeniu do celu, ambicję, wielką inteligencję. Zawiły umysł, zaiste. Towarzyska, ale smotniczka. Spokojna, ale szalona. Na dnie Twego serca kryje się smutek. Boisz się odrzucenia. Hmmm.... Co by tu z Tobą zrobić? Niech będzie....
SLYTHERIN!
Gdy wstała, trzęsły jej się nogi. Usłyszała oklaski i wiwaty dochodzące od ostatniego stołu., przy którym siedzieli uczniowie, podobni do wszystkich innych ,z tą tylko różnicą, że ich szaty były zielone.
"Dom złych ludzi, tak?" - pomyślała. "Nie chcę być zła!"...
CDN.
No to pierwsze koty za płoty. Nie mam doświadczenia przy własnych opowiadaniech, a poza tym nienawidzę pisać prologów. Nie wiem czy nie jest to za długie, lub za krótkie, za wszystkie błędy przepraszam i zachęcam do wytykania ich :) Anyway, następną notkę dodam już wkrótce.
Nienawidzisz pisać prologów, mówisz? Haha, to piątka, kochana :)
OdpowiedzUsuńAle mimo wszystko bardzo dobrze Ci poszło. Blog o Slizgonce, która nie chce być zła - już to lubię.
Zapowiada się niezwykle ciekawie, jeszcze tylko skoluj sobie ładny szablon i perfecto :)
Nie wiem, co Ci tu jeszcze napisać, bo prologi zarówno trudno mi pisać jak i komentować :p
Dodam więc, że z niecierpliwością oczekuję kolejnej notki :*
Dziękuję, dziękuję ;)
UsuńSama pewnie nigdy nie przyszłaby mi do głowy żadna "dobra ślizgonka", bo dotąd "dobro" i "slytherin" to były dwa odrębne światy. Zaczęło się od tego, że dołączyłam do społeczności pottermore, a tam ku mojemu rozczarowaniu przydzielono mnie do Slytherinu. No i od tej pory postawiłam sobie za cel by stworzyć dobrą ślizgonkę (ale nie dobrą jak Snape, tylko dodatkowo sympatyczną), żeby udowodnić, również samej sobie, że slytherin jest spoko :)
A czy mi się uda - zobaczymy ;)
Zaobaczymy czy mi się uda, czy raczej nie wpadnę na to, jak z tego wszystkiego wybrnąć.
Wiesz, nie wszyscy Ślizgoni są źli. Nawet taki Draco Malfoy, przynajmniej moim zdaniem, po czasie wydobrzał, no ale biorąc pod uwagę jakiego miał ojca to cóż sie dziwić, że wcześniej zachowywał się tak, a nie inaczej.
UsuńPoza tym cenię Ślizgonów za ich spokój ducha, opanowanie.
Nie wiem co planujesz wzgledem Amy, ale mam nadzieję, że nie zrobisz z niej typowego szalonego Gryfona, bo to wprowadzi wiele sprzeczności ;)
No i jestem ciekawa jej relacji z Draconem^^
P.S. Mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową, bo mój słaby wzrok wariuje od rozróżniania tych powyginanych literek, bardzo Cię proszę ;*
Sama nie wiem jak to wszystko się potoczy ;) Ale mam nadzieję, że wyjdzie w miarę logicznie :D
UsuńCo do Dracona i relacji Amy z innymi ślizgonami, myślę na tym, żeby całkiem ją wyalienować. W końcu ona jest SZLAMĄ, powinni ją nienawidzić. No ale na razie nic nie zdradzam ;>
Jasne, wyłączę weryfikację, nawet nie zorientowałam się że jest włączona (najpierw muszę ogarnąć jak, ale wierzę, że dam radę) :*
Również nienawidzę pisać prologów :D Ale zawsze o dziwo wychodzą mi najlepiej .. To trochę wkurzające ;D Co do Twojego Prologu to jest zajebisty ! ;D Na pewno będę czytać Twój blog ;)
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, ze nikt nie lubi ;) Jednak ciężko jest wymyślić coś "przed akcją", co intryguje i do tego jest odpowiednim wprowadzeniem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję a miłe słowa, mam wielką nadzieję, że następne rozdziały też będą takie, bo (uchylę roąbka tajemnicy) w mojej głowie rodzą się ostatnio wyjątkowo dzikie pomysły ];3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHah, ja też nie przepadam za pisaniem prologów. Początek zawsze jest najtrudniejszy, potem leci już jakby "samo" ;)
OdpowiedzUsuńCóż, zgadzam się z Anastasią. Nie wszyscy Ślizgoni są źli. Tak jak nie wszyscy Gryfoni są odważni, a nie każdy Krukon to kujon. To tylko przesądy, pogłębiane z czasem, wydają się w końcu być jedyną prawdą. To bardzo krzywdzące. Ja bardzo lubię Ślizgonów.